Teorie względności - Królowie marketingu

Bez czytania podręczników dla akwizytorów, każdy wie mniej więcej o co chodzi w marketingu. Żeby nie rozwijać tu przemądrzałych wątków napiszę krótko, chodzi o zwiększenie sprzedaży, czytaj – chodzi o kasę. I nie tylko towary mam tu na myśli. Każdy, kto uważnie obserwuje np. świat polityki wie o co kaman.
Całe sztaby głowią się nad tym jak by tu sprzedać więcej i zgarnąć więcej forsy, głosów, czy innych grantów. Sposobów jest wiele. Bardzo drogie kampanie telewizyjne, prasowe, banery, gazetki, Internet, prezentacje, pokazy, radio, lobbing, nakazy, zakazy, koncesje i sporo jeszcze. Podstawą działania rynkowego jest reklama. Jakie treści ma nieść reklama – nie ma reguły. Czasami wyjątkowo głupie pomysły dają znakomity efekt. To trochę tak jak z przebojem – nie wiadomo do końca co decyduje, że chwyci. Są jednak pewne kanony, na które sikać nie wolno. Podstawową cechą porządnej reklamy jest przedstawienie potencjalnej „ofierze” korzyści. Choćby w wyniku zakupu klient miał dostać sraczki, to trzeba to pokazać jako wartość dodaną. W tym wypadku wskazać np. na znaczne przyspieszenie ruchów, w częstych i krótkich cyklach.
Wydawałoby się, że rzecz jest tak oczywista jak kolejka na poczcie i trudno coś totalnie schrzanić, to jednak są królowie stylu wolnego. Mają oni swój własny pogląd na sprawę i stosują chwyty przy których podwójny nelson jest niczym poklepanie po plecach. Znana sieć hipermarketów idzie na całość.
Od tej promocji zaczęła się moja przygoda z tym sklepem. Kupując Colę pojedynczo masz lepszą cenę niż w zestawie, czyli dokładnie na odwrót niż w podręcznikach.

Jeszcze pytałem pracownika czy nie ma pomyłki, ale nie.
Wszyscy wiemy, że sieci nabijają klientów w butelkę na promocjach, ale tak wulgarne zagranie widziałem po raz pierwszy.
Kiedyś przez przypadek zainstalowałem sobie dedykowaną apkę na komórkę. No i od razu znalazłem promocję. Z ciekawości zaszedłem i oto efekt:
Po dwóch dniach:

Ogłosić promocję i nie mieć towaru to genialny ruch. Oczywiście w tym wszystkim są jeszcze dostawcy, ale co w końcu klienta obchodzi. Wstyd przechodzi na sklep i tyle w temacie. Jednak najlepsze zostawiłem na koniec. Owa apka na komórkę zawiera niecodzienne promocje. Wcześniej się już naciąłem więc ostatnią promocję Perły przeczytałem dokładnie. Cena na sklepie za butelkę 2,19 więc bardzo dobra, ale mało.. z kuponem z apki tylko 1,99!!
No no.. Czytam dokładnie – cena 1,99, ale tylko na 3 szt. Zysk 0,6 zyla. Okazja życia! Wstyd robić zamieszanie na kasie. Nobla dla pomysłodawcy.
Można pójść dalej. Promocja na cytryny, ale tylko na pierwsze dwie, promocja na spodnie, ale tylko na lewą kieszeń, super cena na rower, ale promocją objęty tylko dzwonek.
Jeśli już trzeba robić klienta w wała, to warto się postarać, bo toporne zagrywki przynoszą odwrotny efekt, chyba.., że w tych firmach działa "5 kolumna", a to wtedy - szacun.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz